„Jak
Anioła głos…”
Teatr
Kingdom of Curvy Fork obserwuje uważnie od początku stworzenia
świata - ich świata, który w Wielkim Wybuchu (nazwanym
„Kaszpirowski – Medytacja”) nagromadzonych oparów kosmicznego
snu, żartobliwego promieniowania absurdu i onirycznej materii
rozprzestrzenił się na scenach teatru offowego całego kraju. Prawa
fizyki w Teatrze KoCF działają jednakże tak samo jak w
rzeczywistości – przestrzeń, która została przez nich stworzona
i zagospodarowana artystycznie cały czas się powiększa. Rozrasta
się nie tracąc nic ze swojej wyjątkowości i jakości, a zyskując
kolejne konstelacje tematów, które Maciej Ratajczyk obserwuje,
bada, analizuje w swoich laboratoriach i przedstawia nam wyniki i
wnioski. Wręcz przeciwnie – im bardziej rozległa staje się
tematyka poruszana przez tą ekipę, tym więcej kolorów i odcieni
zauważamy w ich formie teatralnej.
„Sonata
Belzebuba” opowiada o rzeczach ważnych – można to powiedzieć o
każdym dziele, to prawda, nawet mów się tak o większości. Zacznę
inaczej.
„Sonata
Belzebuba” opowiada o rzeczach aktualnie ważnych - dla mnie, dla
aktorów, chciałbym i mam nadzieje, że także – dla młodych
ludzi. Spotkanie z samym Diabłem, zabawa konwencjami, lekki humor,
próbowanie nowych rzeczy, ciekawe rozwiązania techniczne, muzyka na
żywo, dym i kadzidła – można by wymieniać dalej elementy tego
spektaklu, które grają ze sobą bardzo dobrze, są świadome i nie
rażą. Aktorzy nie próbują udowodnić jakimi są świetnymi
młodymi artystami nurtu offowego – po prostu wykonują swoją
robotę bardzo dobrze i nie muszą nic udowadniać – samo się
broni!
Podobno
brakuje ostatnio manifestów w teatrze, i cieszę się, że takie
powstają, i wcale nie muszą być takie, że wychodzi ktoś by od
razu przywalić z grubej rury nie zostawiając miejsca na zabawę
formą, słowem czy chociażby dla czytelnej metafory. Cieszę się,
że ekipa wybrała taki kierunek, bo nawet jeżeli to była tylko
próba i jednorazowy eksperyment z tematyką, to takie doświadczenia
– zmierzenie się ze swoimi (naszymi) aktualnymi „demonami” na
scenie jest w jakiś sposób oczyszczające, tak jak próbka
kosmicznego kamienia przed badaniem.
Czekam
więc na kolejną rakietę zbudowaną przez Teatr Kingdom of Curvy
Fork, do której zaproszą publiczność i zabiorą ją w inne -
mniej lub bardziej bliskie Nam - rejony swojego wszechświata.
Niecierpliwie czekam więc na pełnoprawną premierę tego działania,
którego świadomie nie streszczałem w tym tekście, bo to jeden z
tych spektakli, którego jako widz jest się częścią, a jako
czytelnik – można tylko żałować, że się tam nie było.
Dlatego zamiast sprawiać Wam – czytelnicy – przykrość, po
prostu zapraszam na spektakle Macieja Ratajczyka i KoCF!
Karol Barcki
15.09.2016
2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz